Podanie. Napisz i złóż w WPA podanie o nadanie ci trzech uprawnień, które już omówiłem w oddzielnym artykule. Są to: pozwolenie na broń do celów sportowych; pozwolenie na broń sportową do celów kolekcjonerskich; dopuszczenie do posiadania broni sportowej. Nie składasz trzech osobnych podań, wystarczy jedno zbiorcze. Media społecznościowe obiegły filmiki z USA, gdzie zwykli obywatele stanęli na straży prawa i swojej własności. Wynika to z Drugiej Poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie na jej mocy uznaje się, że obywatelom amerykańskim przysługuje prawo do posiadania i noszenia broni. Dlatego tylko tam, gdzie obywatele z bronią w ręku organizują się w straż, jest w USA bezpiecznie i spokojnie. W tych miejscach nie ma żadnych rozruchów i nic nie jest niszczone. Nikt nie jest pobity, ani zabity. Idaho/ foto TwitterIdaho/ foto TwitterIdaho/ foto TwitterIdaho/ foto TwitterIdaho/ foto TwitterIdaho/ foto TwitterIdaho/ foto TwitterIdaho/ foto TwitterIdaho / foto TwitterIdaho / foto Twitter Straż obywatelska w Polsce także miała swoje tradycje i na początku XX wieku posiadała lokalne struktury, w miejscowościach, powiatach i guberniach Królestwa Polskiego po wybuchu I wojny światowej i były powiązane z Komitetami Obywatelskimi. W jej szeregi wstępowali ochotnicy w wieku 18-50 lat, których rekrutowano wśród starszych wiekiem żołnierzy, członków towarzystw sokolich, bractw strzeleckich i skautów. Organizacja przygotowywała takie osoby do czynnej walki, ale też krzewiła nastroje patriotyczne. Ochotnicze formacje powstawały w miastach i powiatach II RP do pełnienia służby bezpieczeństwa i obrony ludności polskiej przed niemieckimi bojówkami na Śląsku, czy Wielkopolsce ale rosyjskimi a później sowieckimi na wschodnich terenach. Straże pełniły też warty przy mostach, tunelach i wiaduktach. Ochraniano transporty oraz dworce kolejowe. W zależnie od rejonu, w którym powstawały, nosiły różne nazwy, jak np.: Gwardia Obywatelska, Straże Kolejowe, Straże Ludowe, Straże Miejskie, Straże Ziemskie. Straż Obywatelska Warszawy / foto policjapanstwowaStraż Obywatelska Warszawy / foto policjapanstwowaStraż Obywatelska Sosnowiec / foto policjapanstwowaStraż Obywatelska Sosnowiec / foto policjapanstwowaStraż Obywatelska Radom / foto policjapanstwowaStraż Obywatelska Radom / foto policjapanstwowaStraż obywatelska/fot. Wacław Saryusz Wolski / tyg. ŚwiatStraż obywatelska/fot. Wacław Saryusz Wolski / tyg. Świat A dziś jesteśmy najbardziej rozbrojonym krajem w Europie. W kwestii posiadania broni od 1945 roku niewiele się zmieniło. Może już nie zabijają za jej posiadanie, ale zdobycie broni do ochrony domowników i majątku stało się praktycznie niemożliwe. Komuniści skutecznie i systematycznie wpajali w nasz naród robotniczą myśl socjalistyczną, co spowodowało, że z walecznego i dumnego narodu staliśmy się niewolnikami. Nasz naród skarlał i na słowo “broń” ludzie dostają spazmów. Ostatnie manifestacje czy to w Europie, Ameryce Północnej czy Południowej, pokazują pewien schemat co do działań policji, a w zasadzie ich brak na rozruchy. Pokazany jest nam jakiś nowy element, że jest odgórny nakaz nie reagowania. Podpalenie policjanta w Meksyku i całkowity brak reakcji jego kolegów, obywatelom mówi jedno: policja, która nie jest w stanie sama się ochronić, tym bardziej nie ochroni obywatela. Musimy się zbroić, nasz los, życie, zdrowie, majątek jest tylko w naszych rękach. Polacy są rozbrojeni przez komunistów i ich kolejne pokolenia. Nie mamy broni, straży obywatelskich. Nadchodzą czasy, że o swoje bezpieczeństwo mamy zadbać my. Na zakończenie, proszę zwrócić uwagę na hasła jakie głoszą protestujący na ulicach. Są przeciw faszyzmowi a nie komunizmowi, czyli nic się nie zmieniło. Komunizm wciąż w natarciu i to coraz ostrzejszym, a ludzie tego nie widzą? 3 grudnia 1937 Sąd Okręgowy w Zamościu skazał działaczy SN, w tym Kazimierza Rzewuskiego, na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu za nielegalne posiadanie broni i materiałów (pierwotnie akt oskarżenia wymieniał stworzenie organizacji zbrojnej wymierzonej przeciw komunistom). II wojna światowa

Bardzo mi brakuje w dyskusji o broni palnej prezentowania społecznych korzyści płynących z faktu z jej posiadania. Moim zdaniem nie jest to zdarzenie przypadkowe. Przeciwnicy dostępu do broni palnej, wyznający w istocie neokomunistyczne wartości, spychają dyskusję celowo na rozmowę o społecznych kosztach posiadania broni palnej. Te oczywiście istnieją, tak samo jak istnieją społeczne koszty posiadania innych niebezpiecznych urządzeń np. samochodów. Dyskusja wyłącznie o społecznych kosztach posiadania broni palnej, oczywiście musi zaprowadzić do wniosku jednego. Broń wywołuje społeczne koszty jej posiadania i te są tragiczne w skutkach. Posiadanie broni palnej to są również koszty, ale jednak przede wszystkim korzyści płynące z jej posiadania. Tak jak na samochody, niebezpieczne urządzenia, patrzymy nie przez pryzmat kosztów, a korzyści płynących z faktu ich istnienia i masowego wykorzystania. Konieczne jest odwrócenie narracji dotyczącej posiadania broni palnej i przekierowanie jej na społeczne korzyści płynące z posiadania broni palnej. W tym przedmiocie niezwykle cenny głos Andrzeja Zdzitowieckiego, jednego z założycieli Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni, który został wyrażony na Konwencji Programowej ROMB. prezentacja:

– Na podstawie odrębnych przepisów funkcjonuje gromadzenie broni w zbiorach muzealnych. – Posiadanie broni palnej rozdzielnego ładowania, która została wytworzona przed rokiem 1885, lub repliki tej broni. Początkowo przepis ten brzmiał nieco ina-czej. W 2003 r. znowelizowano ustawę i tym samym do owego przepisu doda-

Jak wiemy posiadanie w Polsce broni nie jest legalne,oczywiście można starać się o dokumenty upoważniające do jej nie jest to łatwe oraz bardzo czasochłonne,ostatecznie dla zwykłego "szarego" obywatela jest to bardzo trudne do "po co nam broń?!...Mało to psychopatów chodzi po ulicach?".Prawda jest taka,że jeśli jakiś psychol chce kogoś pozbawić życia to i tak to zrobi,co za różnica czy będzie to pistolet czy zestaw ostrych noży cioci Grażyny z Radomia...Chociaż chwila, tak jest różnica po strzale w głowę umiera się od razu,a nie kona w kałuży krwi mając ciało przypominające żółty może 90% z czytających ten wpis nie miało w życiu sytuacji,która zagrażała bezpośrednio jego tu na myśli celowy akt przemocy w stosunku do bezbronnej pamiętacie co wydarzyło się jakiś czas temu w Gorzowie chodzi o sytuację,w której jakiś psychopata zaczął rzucać niebezpiecznymi narzędziami w patrol skończyło się na oddaniu kilku strzałów,które raniły tym momencie nasuwa się pytanie,a co jeśliby zamiast tego patrolu było to Twoje dziecko,albo jakaś przypadkowa zupełnie osoba?Nie miałaby się pewnie jak obronić...Świadkowie zdarzenia też nic by nie zrobili bo pewnie zaczęliby kręcić filmik do sieci bo narażać własnego życia czy zdrowia by pewnie nie filmik z tej musicie wyciągnąć już sami. To działo się w naszym pięknym kraju,a co dzieje się za granicą u naszych sąsiadów?Jak wiemy aktualnie można śmiało mówić o wojnie religijnej w ona spowodowana masowym przyjazdem uchodźców do krajów ilości imigrantów powodują,że ich kultura jest rozpowszechniana wśród byłoby w tym może nic złego gdyby nie to w jaki sposób się to meczetów,masowe odprawianie modłów na ulicach przez co bardzo często utrudniają prawem tego nie naprawią bo zaraz ze strony muzułmanów można usłyszeć,że jesteśmy nietolerancyjni z uprzedzeniami chcą zastraszyć Europe poprzez działania,które nakazuje im Koran,a podobno to religia szczególnie można być spokojnym gdy w biały dzień jakiś psychopata odcina głowę człowiekowi stojącemu na ulicy link poniżej. Takich sytuacji być może dałoby się uniknąć gdyby zwykli obywatele mieli tak na prawdo prawo do jednymi z najpopularniejszych zamachów były te we z nich na siedzibę magazynu Charlie Hebdo 7 stycznia 2015r a drugi w kilku miejscach w centrum to już się dzieje,że gdy zwykli obywatele zostaną zaatakowani przez uzbrojonych w kałasznikowy mają zupełnie żadnych szans jedyne co mogą zrobić to uciec,albo błagać o litość,ale jak wiemy nic najpewniej to nie kolejny i ostatni już film właśnie z zamachu na Charlie mnie tego filmu nie powinno "dlaczego?".Sprawa jest prosta,gdyby obywatele mogli posiadać broń najpewniej zamiast kamery posiadałby pistolet dzięki któremu być może ocaliłby życie tego idealną pozycję,prosto z okna mógł wycelować i przez prawo,które właściwie uniemożliwia posiadanie broni zamiast próby obrony życia (jedynej najcenniejszej wartości) mamy filmik,który jeszcze powoduje uśmiech na twarzach takich ludzi jak oni. Rozpisałem się już dosyć dużo,ale treść jest niezgodna z tematem prawda?Owszem miało to uświadomić Ci Drogi czytelniku,że sytuacja w Europie stale się szczęście w Polsce jeszcze nie jest źle,ale bardzo możliwe że będzie chociaż na prawdę nie chciałbym aby tak się razie zagrożenia na 100 mieszkańców Polski przypada jedna sztuka w tym przypadku mogą być różne ponieważ w razie niebezpieczeństwa nie będziemy mogli obronić życia naszego oraz naszych szczegółów znajdziecie w linku poniżej. Jeśli się domyślacie jest to bardzo niewielka porównaniu do Szwajcarii gdzie każdy obywatel posiada broń i w ciągu 72h obywatele są w stanie przeprowadzić pełną mobilizację sił w razie niebezpieczeństwa naszym przypadku zostaje chyba tylko broń biała,ale nie oszukujmy się jakie mamy szansę jeśli napastnik posiada broń palną? jestem zdania,że my jako obywatele powinniśmy mieć większe prawa do posiadania broni wiele osób jest temu przeciwna,ale uważam że jako ludzie cywilizowanego kraju mamy prawo do ciekawy jak Wy drodzy czytelnicy;co uważacie na ten temat?Zapraszam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami w serdecznie i spokojnej nocy! W Polsce nie dość, że za każdym razem sądy i urzędnicy powtarzają zapamiętale i niestety prawdziwie, że prawo posiadania broni nie jest prawem obywatelskim, jest przywilejem, nagrodą. W Ameryce Amerykanie, amerykańskie władze i amerykańskie sądy nie boją się tego, że broń służy zwykłemu Amerykaninowi do obrony. Fot. Nadwiślański Oddział Straży Granicznej Broń palna w Polsce jest tematem pojawiającym się regularnie w debacie społeczno-politycznej. Podejście do tej właśnie kwestii polaryzuje wielu Polaków i wywołuje niemałe emocje, szczególnie w przypadku, gdy tuż za granicą toczy się wojna. I rzeczywiście być może nastał właściwy czas, aby również na gruncie polskim zastanowić się jak podejść do całej kwestii systemowo, nie tylko w sferze zdobywania uprawnień czy kupowania broni. Warto rozważyć, czy przypadkiem nie powinniśmy postawić za cel właśnie posiadania, ale nie broni tylko samych umiejętności jej użycia na wypadek wojny. Wojna w Ukrainie wywołuje duże emocje w zakresie podejścia do problematyki współczesnego bezpieczeństwa. Jednym z nurtów tego rodzaju debat jest, powracająca w Polsce cyklicznie, sprawa zwiększenia dostępności do broni palnej. Okazuje się bowiem, że nasz kraj w porównaniu do innych państw europejskich jest jednym z najbardziej rozbrojonych. Stąd też, być może, należy - widząc walki w Ukrainie - drastycznie lub wręcz rewolucyjnie zmienić ten stan rzeczy, szukając przy tym pomysłu na coś w rodzaju polskiej wersji II poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. W tym miejscu, może warto przytoczyć jej zapis, bo często jest ona przywoływana w uproszczonej interpretacji. Zapis w amerykańskiej konstytucji brzmi: "Ponieważ dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie ulegnie naruszeniu". Można zatem doszukiwać się korelacji między posiadaniem broni i niejako pierwotnym znaczeniem obrony powszechnej, ponieważ milicje były pewną namiastką samoorganizacji w warunkach braku konwencjonalnych zasobów wojskowych w ówczesnych Stanach Zjednoczonych. Należy chyba jednak przestrzec przed zbyt łatwym i prostym przenoszeniem wszelkich, najczęściej stereotypowych, podejść z gruntu amerykańskiego na polski. Potrzebujemy własnej refleksji nad całością umownej "II poprawki" do naszego systemu prawnego i przede wszystkim społecznego. Obserwacja działań w Ukrainie mówi wiele o tym, jak ważne jest dysponowanie czymś w rodzaju krajowej milicji, rozumianej oczywiście w kategoriach formacji ochotniczych, terytorialnych, rezerw itd. W uproszczeniu, chodzi o obywateli, którzy w warunkach największego kryzysu, jakim jest napaść na jego kraj, jest w stanie zasilić siły obronne, prowadząc działania w ramach wojska, służb mundurowych. Nie bójmy się również wspomnieć o działaniach wysoce nieregularne na tyłach wroga, ze szczególnym uwzględnieniem swoistych operacji stay-behind, które łączą operacje partyzanckue i sabotażowo-dywersyjne z wcześniej ukrytymi zasobami uzbrojenia oraz wyposażenia. W przypadku Polski zupełne, podyktowane ówczesnymi ocenami politycznymi, zerwanie ze szkoleniem podstawowym kolejnych roczników młodych ludzi doprowadziło do znacznego wyłomu w tego rodzaju możliwościach. Młodzi ludzie nie tylko przestali być szkoleni wojskowo, ale stracili również ważne obycie z bronią palną na potrzeby potencjalnego konfliktu. Mamy więc dziś do czynienia nie z problemem posiadania broni, bo to wydaje się być kwestią niejako pochodną w obecnych warunkach, ale czymś w rodzaju systemowej ułomności w zakresie szkolenia. I nie chodzi w żadnym razie o deprecjonowanie działań oddolnych, bo przecież bez nich stan faktyczny byłby jeszcze gorszy. Wielu społeczników od lat stara się wdrażać myślenie proobrone, gdzie bardzo istotnym, wręcz strategicznym aktywem jest właśnie szkolenie w zakresie broni palnej. Chodzi o dostrzeżenie, że nasze społeczeństwo, nawet wprowadzono zapisy ułatwiające dostęp do broni palnej, nadal zapewne borykałoby się z licznymi problemami dotyczącymi szkolenia - tak odnoszącymi się do infrastruktury, jak i innych kwestii, które są związane z obronnością. Nie jest bowiem tak, że np. posiadanie większej liczby pistoletów do celów obrony osobistej czy do użytku sportowego wprost przekłada się na efektywność formowania dodatkowych zasobów kadrowych dla sił zbrojnych i innych instytucji obronnych. Szczególnie, że w warunkach konfliktu zbrojnego formowanie milicji/oddziałów ochotniczych wymagać musiałoby dostępu do najczęściej zupełnie innego uzbrojenia, o specyfikacji typowo wojskowej oraz użytkowania tej broni w sposób różniący się od typowych wizyt na strzelnicach. Kluczowe umasowienie świadomości obronnej, w zakresie dostępu do broni palnej, nie będzie bowiem odnosiło się tylko do osób dziś pasjonujących się bronią i działających w organizacjach proobronych oraz na rzecz upowszechniania strzelectwa. Tym samym, każdy kto już teraz ma odpowiednie know-how w zakresie broni musi zrozumieć, i często rozumie, w wielu przypadkach wręcz tytaniczną pracę u podstaw jeśli chodzi o działania związane z psychicznymi i praktycznymi stronami nauczania młodych adeptów. Można byłoby pokusić się o dygresję, że kluczowe może być odcięcie się od typowo politycznego podejścia do tej kwestii, utożsamianego z wysoce uproszczoną lub wręcz trywializowaną formułą: zmienić prawo i będzie idealnie. W zamian jesteśmy przecież jako kraj w stanie zbudować podejście profesjonale, bazujące na doświadczeniach wojska, weteranów, organizacji proobronnych, ale też innych formacji mundurowych. Politycy winni być elementem subsydiarnym, uzupełniającym, a nie narzucającym ton działań. I nie chodzi o podważenie sytemu władz w kraju, ale zrozumienie, że mierzymy się z czymś więcej niż tylko kwestią polityczną, a tym bardziej polityczno-medialną. Rzeczywiście należy się jednak zgodzić, że nie mamy czasu na zbyt rozwlekłe debaty, trzeba bowiem wykorzystać presję wynikającą z obecnej sytuacji w zakresie bezpieczeństwa europejskiego. Tak czy inaczej, całej sprawy nie można opierać jedynie na czystej statystyce, patrząc tylko na ilość broni palnej czy liczbę pozwoleń. Tu chodzi raczej o to, że jako kraj musimy zmierzyć się ze zbudowaniem świadomości relacji broń palna-obrona powszechna. Stąd też, najprawdopodobniej pierwszym krokiem dla nas jako całego społeczeństwa jest uznanie priorytetu w systemowym sformatowaniu przystępnych procesów szkoleniowych oraz ich jak największe rozpropagowanie. Mówiąc obrazowo, w sporze mieć broń czy mieć umiejętności ważniejsze jest to drugie. Szczególną rolę musi jednak odegrać również kooperacja obywatelska i państwowa. Dlatego należy naciskać, aby przede wszystkim utrzymać lub wzmocnić strukturalne podejście do rozbudowy infrastruktury niezbędnej do szkoleń, rzeczywiście wspierać racjonalną debatę o potrzebach nowoczesnego stosunku do obowiązków bycia rezerwistą oraz kolejnych formach odbywania przeszkoleń wojskowych. Wbrew pozorom największym wyzwaniem w kontekście broni palnej w Polsce jest zreformowanie procesów edukacyjnych, chociażby na poziomie szkolnictwa średniego i wyższego, tak aby ci, którzy otrzymują młodych adeptów mogli ich szkolić z pewną już świadomością w zakresie zrozumienia bezpieczeństwa jednostki i państwa. Jest to tak samo istotne, jak wspieranie inicjatyw prywatnych w dziedzinie upowszechniania strzelectwa, które wielokrotnie bazują np. na bardzo rozwiniętych procedurach szkoleniowych, często wynikających z bazy doświadczeń osób je prowadzących. Mowa chociażby o byłych wojskowych, w tym tych z jednostek specjalnych. Patrząc na specyfikę oporu naszego sąsiada wobec agresji Rosji, może czas skończyć z łatwymi tezami. Zwyczajne wprowadzenie do każdego osiedlowego sklepu działu z bronią i amunicją nie jest i nie będzie czymś w stylu magicznej formuły, która zamieni nasz kraj w niezdobytą - pod względem militarnym - fortecę. Obywatele powinni być jednak w sposób jak najbardziej powszechny szkoleni w zakresie postaw proobronnych, zaś strzelectwo i świadomość możliwego posiadania uprawnień w przypadku broni oraz samodoskonalenia winno być jednym z filarów tego myślenia strategicznego. Trzeba do tego podejść jednak mniej ideologicznie (szczególnie opierając się na nośnych koncepcjach libertariańskich, łączonych chociażby z najgłośniejszymi hasłami w zakresie dostępu do broni w Polsce), a nad wyraz pragmatycznie i narzędziowo. Polacy najpierw muszą "być" świadomi potrzeb i możliwości wspierania swoim wyszkoleniem strzeleckim sfery bezpieczeństwa kraju, a następnie już ci, którzy będą chcieli, dopracują umowną sferę "mieć". Na obecną chwilę nie stać nas jako państwa flankowego na miałkość w dyskusji o broni, zarówno jeśli chodzi o argumenty strony przeciwnej wprowadzaniu jakichkolwiek zmian do prawa, jak i tych, którzy widzieliby Polskę jako państwo z własną umowną "II poprawką do konstytucji", jak w przypadku Stanów Zjednoczonych. Polska, własna droga musi być wypracowana w sposób szybki, ale bazując na doświadczeniach skandynawskich, a przede wszystkim wiedzy polskich specjalistów oraz praktyków.
wydanie zaświadczenia uprawniającego do nabycia broni – 17 zł, ew. opłat za uczestnictwo w klubie sportowym (w przypadku starania się o pozwolenie do celów sportowych)– od ok. 250 zł za
not. Tomasz Modzelewski Temat wraca w Sejmie. Projekt ustawy o broni i amunicji został już zaakceptowany przez Komisję Ustawodawczą. Magdalena Błeńska, posłanka Koła Poselskiego Republikanie: Polska na tle państw europejskich jest jednym z najbardziej rozbrojonych krajów, włącznie z naszymi służbami mundurowymi, czyli policją i wojskiem. Niestety policjanci i żołnierze czy inne osoby na co dzień pracujące z bronią i posługujące się nią, nie mogą tej broni posiadać ani szkolić się poza pracą. A to jest kluczowa sprawa, aby osoby, które mają nas bronić i dbać o nasze bezpieczeństwo, mogły to robić nie tylko w teorii, ale i w praktyce. Do tej pory nie mogą nawet dokupić samodzielnie amunicji. Efekt jest taki, że polski policjant wystrzeliwuje około siedmiu naboi rocznie. To absolutnie za mało, żeby można było mówić o jakimkolwiek poziomie wyszkolenia. I pierwszy krok, który jako kraj musimy wykonać, to zmiana w tym zakresie. Polska w ogóle ma w tej dziedzinie długie tradycje. Historia zakazu posiadania broni nie jest długa, znacznie dalej sięga historia związana z tym, że Polacy broń posiadali i potrafili się nią posługiwać. Ta kultura istnieje i istniała wcześniej. Na tle obecnej Europy jesteśmy bardzo spokojnym narodem, a jednocześnie mamy dużo mniejsze uprawnienia w stosunku do np. Skandynawów, gdzie broń jest obecna w większości domów. Czemu więc mamy się jakoś wyróżniać albo nie zasługiwać na broń? Tym bardziej, że jesteśmy najbliżej rzeczywistego konfliktu zbrojnego, czyli wojny na Ukrainie. *** Poseł Jan Klawiter, niezrzeszony: Nie jestem skory do poparcia liberalizacji przepisów, ponieważ widzę w tym pewne istotne niebezpieczeństwo. W Stanach Zjednoczonych dochodzi do masowych morderstw, bo jacyś szaleńcy posiadają broń. Upowszechnienie możliwości jej posiadania w Polsce spowodowałoby wzrost liczby ofiar tego typu działań. Rozumiem, że każdy chciałby mieć takowe zabezpieczenie, na wypadek pojawienia się złodzieja czy na wypadek bandyckiego napadu, ale niestety zadziałałby tutaj pewien psychologiczny mechanizm: Jeżeli ja, człowiek cywilizowany i mający skrupuły, zostałbym zmuszony do użycia broni przez kogoś, kto będzie nastawać na moje życie i bezpieczeństwo, to w takiej sytuacji i tak bandyta okazałby się bardziej sprawny, bo on, w przeciwieństwie do mnie, nie będzie się zastanawiać, tylko działać. A gdy ktoś taki wie, że potencjalna ofiara najprawdopodobniej nie posiada broni, to waży swoje zachowanie. Wprawdzie pobije, okradnie, ale nie będzie niepotrzebnie narażał się na wieloletnie więzienie z powodu zabicia człowieka. W Stanach Zjednoczonych tradycja posiadania broni jest zupełnie inna, u nas przyniosłoby to więcej złego niż dobrego. Pewien pożytek, owszem, byłby, ale z drugiej strony zauważam, że ludzie zatracają obecnie pewne podstawowe wartości. . 377 71 355 495 34 321 684 629

posiadanie broni w polsce za i przeciw