Osoby starsze uważają, że różaniec za zmarłego powinien odbywać przy ciele zmarłego, czyli przy otwartej trumnie. Oznacza to, że ciało oczekuje na pochówek w domu zmarłego. Często w różańcu w domu uczestniczą nie tylko najbliżsi, ale także znajomi i sąsiedzi. Wiele zależy także od rodziny.
data publikacji: 08:29 ten tekst przeczytasz w 5 minut – Trumna ze zwłokami osoby zmarłej z powodu COVID-19 nie powinna być w czasie ceremonii pożegnalnej otwierana, a ciało powinno być umieszczone w podwójnym worku. Nie powinno być też ubierane – mówi Aneta Dobroch, mistrzyni świeckiej ceremonii pogrzebowej. Giannis Papanikos / Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Zgony na COVID-19. Sześć tygodni czekania na pogrzeb Zgony na COVID-19. W prosektorium trzeba się dokładnie zabezpieczyć Zgony na COVID-19. Kremacje są w pandemii coraz częstsze Pracownicy prosektoriów, gdzie rodzina żegna się ze zmarłym krewnym, robią w wieku trumny szybkę. Przez nią możliwa jest i identyfikacja, i rodzaj ostatniego pożegnania Ciała zmarłych na koronawirusa jest dezynfekowane, a sanepid wymaga, aby podczas transportu były przykryte całunem nasączonym płynem bakteriobójczym Zwłokom takich osób nie wykonuje się pośmiertnej kosmetyki, a martwych mężczyzn nie można golić Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu Przypominamy tekst, który ukazał się w Onecie w grudniu 2021 r. Pierwszy przypadek koronawirusa zanotowano w Polsce 4 marca ubiegłego roku i był to początek potężnego chaosu w wielu dziedzinach życia. W wielu krajach ograniczono możliwość podróżowania, wprowadzono kwarantannę i godziny policyjne, odwołano wydarzenia sportowe i kulturalne, wprowadzono kontrole temperatury pasażerów na lotniskach i dworcach kolejowych. Kryzys dotknął też bliskich osób zmarłych na COVID-19, a organizacja pogrzebów stała się ogromnym problemem. Przekonała się o tym rodzina pewnej starszej pani, która zmarła w szpitalu po zakażeniu koronawirusem. Zgony na COVID-19. Sześć tygodni czekania na pogrzeb Wcześniej kobieta przebywała w domu opieki, ale z powodu zakazu odwiedzin, kiedy była jeszcze zdrowa, rodzina nie miała możliwości się z nią zobaczyć. Bliscy dowiedzieli się, że ich krewna trafiła do szpitala, a potem, że jej stan się pogorszył. Nie mogli się z nią pożegnać, bo w szpitalu też nie było możliwości odwiedzin. Szpital powiadomił krewnych o śmierci kobiety. Wtedy też dowiedzieli się, że — zgodnie z procedurami dotyczącymi pacjentów zmarłych z powodu COVID-19 - dostaną do pochowania zamkniętą trumnę. I że nie wolno jej otwierać. Prośby rodziny o zrobienie choćby jednego zdjęcia nic nie dały. I choć lekarze doskonale rozumieli potrzebę rodziny, to okazało się, że nie ma zasad robienia i przetwarzania przez szpital zdjęć osoby zmarłej. Pogrzeb odbył się aż sześć tygodni po tym, jak rodzina ostatni raz widziała osobę zmarłą. Jednak z czasem problemy z organizacją pogrzebów osób zmarłych na COVID-19 zaczęły się stabilizować, między innymi dzięki zarządzeniom Ministerstwa Zdrowia i sanepidu. W Polsce na COVID-19 zmarło już ponad 100 tys. osób. Liczba ofiar śmiertelnych na świecie przekroczyła 5,5 mln. Dalsza część artykułu pod wideo. Zgony na COVID-19. W prosektorium trzeba się dokładnie zabezpieczyć Uważnie śledziła je Jagoda Mrozek, która na co dzień pracuje w prosektorium i specjalizuje się w dziedzinie sekcji zwłok, anatomopatologii, toalety pośmiertnej, tanatokosmetyki i zabiegów balsamowania. – Pracuję w firmie pogrzebowej i miałam okazję zajmować się ciałami osób, które zmarły w wyniku choroby wywołanej wirusem SARS-CoV-2. Oczywiście w takich przypadkach wszyscy się bardzo dokładnie zabezpieczają: wkładają specjalne kombinezony, maseczki, przyłbice, rękawiczki. Środki ochrony osobistej dla osób ubierających zmarłą na COVID-19 osobę są konieczne. Oprócz tego samo ciało również jest zdezynfekowane. Sanepid wymaga również, aby w transporcie ciało po zgonie było przykryte całunem nasączonym płynem bakteriobójczym – tłumaczy kobieta. Jednak takim ciałom nie wykonuje się pośmiertnej kosmetyki. – W przypadku, gdy osoba zmarła jest mężczyzną, również się ich nie goli. Ale jeśli tego wymaga, ciało się myje. Jednak przyznam, iż nieczęsto mam do czynienia z przypadkami, kiedy zwłoki wymagają mycia – podkreśla pani Jagoda i dodaje, że niestety rodzina nie ma możliwości, aby żegnać bliską osobę w otwartej trumnie. – Zazwyczaj robimy w wieku trumny szybkę. Przez nią możliwa jest i identyfikacja, i rodzaj ostatniego pożegnania. Bliscy osoby zmarłej często kładą w tym miejscu dłoń i w ten sposób okazują swój żal – mówi Jagoda Mrozek. Zobacz też: Anna maluje i czesze zmarłych. "Ciała w dobrym stanie to rzadkość" Zgony na COVID-19. Kremacje są w pandemii coraz częstsze Aneta Dobroch pracuje jako mistrzyni ceremonii pogrzebowych. Mówi, że właściwie nie ma dnia, aby nie celebrowała pogrzebu osoby, która nie zmarłaby na COVID-19. – I są to osoby przeważnie bardzo młode, około 30. roku życia. I niestety, niezaszczepione. Całkiem niedawno żegnałam również przyjaciółkę mojej mamy. Chorowała na nerki i podczas dializy została zarażona wirusem SARS-CoV2 w szpitalu. To jest tragiczne żniwo pandemii – mówi pani Aneta. Podkreśla też, że pandemia sprawiła, iż świeckie pogrzeby, które organizuje, na ogół są pogrzebami urnowymi, ze skremowanym ciałami. Redakcja poleca: Milion Polaków jest w żałobie. "Zatrzymajmy kolejną falę wielkiego umierania" – Jeśli chodzi o pogrzeby katolickie, to teoretycznie trumna ze zwłokami nie powinna być w czasie ceremonii pogrzebowej otwierana, a ciało powinno być umieszczone w podwójnym worku. Nie powinno być też ubierane. I bliscy osoby zmarłej na ogół przestrzegają tej zasady. Ale najczęściej poddają swoich krewnych kremacji – zaznacza pani Aneta. Z doświadczenia mistrzyni ceremonii pogrzebowej wynika, że podczas pogrzebów ludzie zachowują się bardzo różnie. – Niektórzy zachowują bezpieczny dystans, a inni wręcz przeciwnie. Stoją w niewielkiej odległości od siebie, nie mają na twarzy maseczek. To na ogół antyszczepionkowcy, zwolennicy spiskowej teorii dziejów, którzy dają wiarę rozmaitym dezinformacjom. Przyznam, że trochę się obawiam o swoje zdrowie, tym bardziej że żałobnicy za nic mają zalecenia, aby na salach pożegnań zajmować co drugie miejsce – wzdycha. To może cię zainteresować: Prochy zmarłego przewieziemy w bagażu podręcznym. Co z trumną? Czy powinniśmy całować zmarłych? Ekspert o popularnym zwyczaju Ona zmarła, ale jej komórki żyją. "Nieśmiertelna Henrietta" Treści z serwisu mają na celu polepszenie, a nie zastąpienie, kontaktu pomiędzy Użytkownikiem Serwisu a jego lekarzem. Serwis ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Przed zastosowaniem się do porad z zakresu wiedzy specjalistycznej, w szczególności medycznych, zawartych w naszym Serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Administrator nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych w Serwisie. Potrzebujesz konsultacji lekarskiej lub e-recepty? Wejdź na gdzie uzyskasz pomoc online - szybko, bezpiecznie i bez wychodzenia z domu. koronawirus COVID-19 epidemia w Polsce zgon Masz worki pod oczami? Organizm próbuje powiedzieć ci coś ważnego Worki pod oczami to problem, z którym mierzy się spora część społeczeństwa. Zazwyczaj przypadłość ogranicza się do defektu wizualnego i nie wskazuje na rozwój... Eliza Kania Faszerowała synów lekami. Gdy to nie wystarczyło, chwyciła za foliowy worek [FRAGMENT KSIĄŻKI] Ken Holmes był koronerem w Kalifornii. Sprawa Glorii Ladd jest jedną z wielu, którym musiał się przyjrzeć w toku swojej kariery. Szczególną, bo dotyczyła... John Bateson Lekarze uznali go za zmarłego. Nagle worek na zwłoki zaczął się ruszać [wideo] Niewyobrażalny błąd lekarzy z Szanghaju. Tamtejsi medycy uznali podopiecznego domu starców za zmarłego. Umieścili jego ciało w worku i przekazali pracownikom... Tomasz Gdaniec Gąbka to worek bakterii. Nie używaj jej do mycia – zaleca dermatolog "Używasz gąbki do mycia ciała? Wyrzuć ją!" - radzi amerykański dermatolog, dr Charles Puza, na swoim koncie na TikToku. Lekarz podpisujący się nickiem... Małgorzata Krajewska Dramatyczna sytuacja w Japonii. Do ochrony przed koronawirusem używa się nawet worków na śmieci Japonia początkowo wydawała się dobrze przygotowana do pandemii. Prawda o niedoborze środków medycznych wyszła na jaw dopiero, kiedy burmistrz Osaki, Ichiro... Medexpress Worki pod oczami - jak skutecznie się ich pozbyć? [WYJAŚNIAMY] Niektórzy z nas je ignorują, bo wiadomo, młodość nie jest dana na zawsze, a geny to geny. Inni próbują coś z nimi zrobić. Worki pod oczami potrafią spędzać sen z... Worek oponowy – jego budowa, funkcje i najczęstsze dolegliwości Worek oponowy pełni funkcję ochrony rdzenia kręgowego oraz nerwów rdzeniowych przebiegających wzdłuż kręgosłupa. Worek oponowy otacza rdzeń kręgowy oraz korzenie... Te worki ratują życie wcześniakom Albert Einstein, Isaak Newton, Napoleon, Karol Darwin i Winston Churchill – oprócz sławy, talentu i dorobku łączy ich fakt, że byli…wcześniakami. Każdy z nas,... Liczba zakażeń rośnie z tygodnia na tydzień. Letnia fala ma trzy ważne przyczyny Poniedziałek nie jest dniem covidowych "rekordów". Liczba zakażeń odnotowanych poprzedniego dnia, w niedzielę, jest najczęściej niższa niż w inne dni tygodnia.... Paulina Wójtowicz Ile zakażeń i zgonów minionej doby? Mamy najnowsze dane MZ Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek o 589 przypadkach zakażenia koronawirusem, do jakich doszło minionej doby. Najwięcej zachorowań mamy w woj.... Adrian Dąbek
Ponadto można zamówić u nas tabliczki pogrzebowe, informujące o osobie zmarłej, umieszczane przy trumnie, lub urnie. Czym są e-klepsydry? Możliwe jest u nas zlecenie również e-klepsydry, czyli elektronicznego nekrologu. Jest to nowoczesne narzędzie, ułatwiające poinformowanie wszystkich zainteresowanych o śmierci i pogrzebie danej
Otwarta trumna podczas pogrzebu w dzisiejszych czasach jest niecodziennym widokiem. Jest to wynik obowiązującego zasady dotyczące grzebania zmarłych na terenie Rzeczypospolitej Polskiej reguluje ustawa z 31 stycznia 1959 roku o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Artykuł 12 ust. 2 ustawy mówi o zakazie przenoszenia lub przewożenia zwłok w otwartej powszechnie uważa się, że jedynym miejscem, gdzie można i powinno się ostatni raz zobaczyć zmarłego, a tym samym otworzyć trumnę jest kaplica domu zwykle gromadzą się w kaplicy domu pogrzebowego przed uroczystością pogrzebową (np. mszą świętą) i przy otwartej trumnie z ciałem zmarłego modlą się i ostatni raz żegnają z pracownicy zakładu pogrzebowego zamykają trumnę, której już więcej nie otwierają podczas czy ciało zostanie wystawione w kaplicy zależy od woli osób organizujących pogrzeb. Istnieją także sytuacje, że stan ciała zmarłego nie pozwala na otwarcie trumny przed żałobnikami (np. gdy osoba zmarła w wyniku choroby zakaźnej).W przeszłości często praktykowało się otwieranie trumny na cmentarzu, tuż przed złożeniem jej do grobu, ale dziś nie podtrzymuje się tego były także pogrzeby, podczas których trumna z ciałem zmarłego była otwarta przez cały chętnie fotografowali się ze zmarłymi, ustawiając się do zdjęć grupowych lub pozując przy trumnie w skromniejszym większość z nas znaleźć może w starych albumach rodzinnych czarno-białe fotografie z pogrzebu z otwartą pokazuje, jak duża zmiana zaszła w społeczeństwie na przestrzeni kiedyś nie stanowiła tematu tabu, ponieważ społeczeństwo dziesiątkowały zarazy, ludzie często umierali nie dożywając uległa zmianie.
\n \n zdjęcie zmarłego przy trumnie
Rodzina zmarłego, jego bliscy oraz znajomi przyjeżdżają do domu nieboszczyka i gromadzą się wokół niego. Zdarza się, że przy zmarłym czuwa ponad stu żałobników. Przez trzy dni żałobnikom towarzyszy muzyka żałobna, wykonywana przez orkiestrę, złożoną ze skrzypiec, cytry (ludowy instrument strunowy), instrumentów dętych

Książę Filip zmarł 9 kwietnia. Miał 99 lat. Pogrzeb męża królowej Elżbiety II odbył się w sobotę, 17 kwietnia, w kaplicy św. Jerzego. Z powodu pandemii w nabożeństwie żałobnym uczestniczyło tylko 30 osób. Ceremonia była transmitowana na oficjalnym kanale rodziny królewskiej w serwisie YouTube. Podczas uroczystości w kaplicy św. Jerzego królowa Elżbieta II siedziała w dużym oddaleniu od pozostałych żałobników, którzy zachowali odstęp społeczny. W późniejszych relacjach wszystkie media podkreślały samotność monarchini w tak trudnym dla niej momencie. Elżbieta i Filip byli małżeństwem przez ponad 73 lata. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Jak Elżbieta II pożegnała zmarłego męża, księcia Filipa? Wśród kwiatów znalazł się... odręcznie napisany krótki list Elżbiety do zmarłego męża. Chociaż wiadomość została napisana na oficjalnej kartce Pałacu Buckingham, miała charakter prywatny, więc jej treść zna tylko królowa. O tym, jak bardzo osobisty był to gest, świadczy fakt, iż swój liścik Elżbieta podpisała przezwiskiem z dzieciństwa: "Lilibet". Co ważne, książę Filip był ostatnią osobą, która tak nazywała królową Elżbietę II. Nie był to jedyny osobisty gest, którym Elżbieta pożegnała zmarłego męża. Podczas ceremonii żałobnej w kaplicy św. Jerzego w swojej torebce (marki Launer - jak odnotowały brytyjskie media) miała białą chusteczkę Filipa, wykonaną na zamówienie przez krawców z Kent & Haste, oraz ich wspólne zdjęcie zrobione na Malcie. Ta wyspa była dla obojga szczególnym miejscem: w latach 1949-1951 mieszkali w willi Guardamangia na obrzeżach stolicy Valletta, gdy książę pełnił obowiązki oficera marynarki wojennej na okręcie HMS Magpie. Książę Filip został pochowany w ręcznie zrobionej trumnie z drewna angielskiego dębu. Co ciekawe, rodzinna firma, która wykonała trumnę - założona w Londynie w 1869 r. przez Henry'ego Smitha, została zamknięta w 2005 r. Oznacza to, że książę Filip już wcześniej dokonał zamówienia. Trumnę przywieziono na zamek Windsor w piątek, 16 kwietnia. Dodajmy, że w trumnach wykonanych przez firmę Henry'ego Smitha zostali pochowani także Freddie Mercury i Jimi Hendrix. Elżbieta II zatwierdziła każdy szczegół pogrzebu księcia Filipa. To ona zdecydowała, że żaden ze starszych członków rodziny królewskiej nie wystąpi w mundurze wojskowym, a w żałobnym kondukcie pomiędzy Williamem i Harrym pójdzie ich kuzyn, Peter Phillips. Wybrała także kwiaty do wiązanki, która leżała na trumnie księcia Filipa: białe lilie, róże, frezje i pachnący groszek. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!

Każdy wchodzący przyklękał przy trumnie i odmawiał modlitwę. Dopiero po tym witał się z domownikami, którzy opowiadali przybyszom o szczegółach choroby i okolicznościach śmierci. W wielu regionach Polski zwyczaje pogrzebowe wciąż są traktowane z należytym szacunkiem. Rodziny zmarłego uważają, że jest to niezbędne do godnego pożegnania bliskiej osoby. W dawnych czasach wierzono, że niedopatrzenia względem zwyczajów pogrzebowych mogły doprowadzić do tego, że dusza zmarłego nie mogła opuścić świata doczesnego. Jednym z pytań stawianych w kontekście zwyczajów pogrzebowych jest to, jakie przedmioty można przekazać pracownikom domu pogrzebowego, aby włożyli je do trumny. Przedmioty związane z wiarą Jeżeli zmarły był osobą wierzącą, do trumny należy włożyć przedmioty związane z jego wyznaniem. W przypadku wiary chrześcijańskiej są to: książeczka do nabożeństwa, różaniec oraz obrazek z patronem zmarłego. Do trumny można także włożyć biblię. Ulubione rzeczy zmarłego Do trumny często wkładane są przedmioty osobiste, które były nieodłącznym atrybutem zmarłego. Choć dla wielu osób jest to nieetyczne, do trumny nierzadko trafiały papierośnice, zapalniczki, a nawet piersiówki. Często praktykowany jest zwyczaj chowania zmarłego z przedmiotami związanymi z jego pasją: ulubioną książką, płytą muzyczną, a nawet instrumentem. Przyjęło się także umieszczanie w trumnie ulubionej biżuterii. Odznaczenia i medale W przypadku żołnierzy oraz innych przedstawicieli służb mundurowych, możemy spotkać się z bardzo formalnym podejściem do kwestii pogrzebu. Takie osoby w swojej ostatniej woli często proszą o pochowanie trumny w galowym mundurze wraz ze wszystkimi odznaczeniami zdobytymi w trakcie służby dla kraju. Drobne pieniądze Zwyczaj wywodzący się wprost z mitologii greckiej. Zmarłemu wkładano w usta jednego obola jako opłatę dla Charona za przepłynięcie rzeki Styks i odprowadzenie duszy do Hadesu. Do dziś w niektórych krajach, także Polsce, możemy spotkać się ze zwyczajem wkładania drobnych monet do trumny na ostatnią drogę. Telefon komórkowy Lęk przed pochowaniem żywcem ma swoją fachową nazwę: tafefobia. Rozwinął się na przełomie XVII i XVIII wieku za sprawą artystów, ukazujących takie motywy w sztuce. Lęk ten jest obecny także dzisiaj. W ostatniej woli zmarłych często możemy znaleźć prośbę o umieszczenie w trumnie naładowanego telefonu komórkowego. Czego nie należy wkładać do trumny? Jak opowiadają pracownicy zakładu pogrzebowego przesądy głoszą, że zmarłego nie należy chować z kwiatami w trumnie. Nie do końca wiadomo, dla czego taki przesąd się rozwinął, ale w wielu regionach jest on przestrzegany. Odstępstwem jest sytuacja, w której zmarły jest chowany w swoje święto, np. imieniny lub urodziny. Wtedy można w trumnie umieścić kwiaty. Inny przesąd kłóci się z przekonaniem o potrzebie umieszczenia drobnych monet w trumnie. Istnieje zabobon, który głosi, że takie działanie sprowadzi biedę na rodzinę nieboszczyka. Uroczystość Wszystkich Świętych minęła, a wraz z nią rozświetlone mnóstwem zniczy cmentarze. Nieliczne, najdłużej palące się wkłady lub znicze na baterie wciąż […] Śmierć pracownika zdarza się rzadko, jednak rodzi za sobą pewne obowiązki pracodawcy. Właśnie dlatego każdy pracodawca musi wiedzieć jakie obowiązki na nim […] Grudzień to czas, który spędzamy w gronie bliskich nam osób, obdarowując ich upominkami, miłością i dobrem. W świątecznym zgiełku, nie zapominamy o […] Na płycie nagrobnej wyryte są najczęściej dokładna data urodzenia i śmierci zmarłego, imię i nazwisko oraz często umieszcza się obok tych informacji […] Można również przytoczyć pewne anegdoty, które rozjaśnią jego obraz i sprawią, że wizerunek zmarłego zapisze się w bardziej pozytywnych kolorach. A co oprócz mowy? Zadbaj o zdjęcie zmarłego. Jednym z ważniejszych elementów każdego pochówku jest zdjęcie zmarłej osoby. Może zostać ono umieszczone na trumnie lub w jej pobliżu.
“Zwyczajna” śmierć jest coraz mniej obecna w kulturze. Ludzie nie umierają już w obecności rodziny, lecz na oddziałach szpitalnych, trumna ze zmarłym nie stoi już trzy dni w domu. Już jutro wernisaż organizowanej przez FAF wystawy “To, co nie umiera, nie żyje”, która pokaże nam jak do śmierci podchodzono na początku XX wieku. Według antropolog kultury, Joanny Tokarskiej-Bakir, dzisiejsza kultura ze swoim kultem młodości boi się śmierci jak diabeł święconej wody. - Świat, który nie wierzy już w żadną prawdę, który ma wszystko za maskę i pozór, przed tą najbardziej nieuchronną z prawd broni się jak może. - komentuje. Fundacja Archeologia Fotografii i Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej WIDOK zapraszają na wystawę „To, co nie umiera, nie żyje”, na której prezentowane będą archiwalne, dotąd niepublikowane fotografie pogrzebowe. Archiwalne, nie tylko dlatego, że wykonane zostały przed, albo zaraz po II wojnie światowej, ale także dlatego, że dziś prawie nikt nie robi już zdjęć zmarłym ani żałobnikom. fot. Jan Siwicki Na wystawie zobaczymy zdjęcia Bolesława Augustisa, ciągle jeszcze odkrywanego, międzywojennego fotografa. Jego kolekcja, licząca kilkanaście tysięcy klatek, przypadkowo znaleziona 10 lat temu, jest najbogatszym dokumentem fotograficznym Białegostoku lat Augustis prowadził w Białymstoku zakład Polonia Film. Był rzemieślnikiem, ale poza fotografowaniem w atelier dla zarobku, wychodził na ulicę i był bacznym obserwatorem miejskiego życia. Wynajmowano go też na specjalne sesje, w tym pogrzeby. Zdjęcia konduktów, trumien wyciąganych przez okno, czy żałobników są rzetelnym zapisem dokumentalnym okresu dwudziestolecia międzywojennego. Na ekspozycję składają się też zdjęcia Jana Siwickiego, wiejskiego fotografa z Jaczna pod Białymstokiem. W jego przypadku z kilkudziesięciu lat pracy uratowało się niespełna 300 szklanych negatywów. Siwicki fotografował życie swojej wsi, które toczyło się kołem wokół narodzin, wesel i pogrzebów. Te ostatnie były bodaj najważniejsze. Należało zachować wizerunek kochanego zmarłego, bo pamięć jest przecież zawodna. fot. Bolesław Augustis Zdjęcia obydwu autorów, oglądane dzisiaj, pokazują jak bardzo przez niespełna sto lat zmieniły się nasze obyczaje dotyczące odprowadzania zmarłych. Śmierć była czymś naturalnym, ludzie, szczególnie na wsi, byli z nią oswojeni. Dlatego nie dziwi np. fotografia, gdzie dzieci przy trumnie uśmiechają się bądź trzymają na niej ręce. Na grupowych portretach żałobnicy są autentycznie przejęci, ale też spokojni i pogodzeni. Ani Augustis, ani Siwicki nie robili pogrzebowych zdjęć z pobudek artystycznych czy filozoficznych. Stąd też ich autentyczność. Pozbawione są jakichkolwiek tez. Teraz, patrząc na nie po kilkudziesięciu latach można się zastanowić nad tą wielką kulminacją, która czeka każdą materię. fot. Jan Siwicki Wernisaż wystawy odbędzie się w czwartek, 9 lutego 2017 roku, o godzinie 18:00, w Galerii Fundacji Archeologii Fotografii, przy ul. Andersa 13, w Warszawie. Zdjęcie będzie można oglądać do 12 marca. Więcej informacji znajdziecie profilu facebookowym Fundacji Archeologii Fotografii oraz pod adresem (źródło: materiały prasowe)
. 97 544 748 268 744 248 217 550

zdjęcie zmarłego przy trumnie