Najnowszy album Dawida Podsiadło "Małomiasteczkowy" dostępny na: https://DawidPodsiadlo.lnk.to/MalomiasteczkowyAlbum Muzyka: Bartosz Dziedzic, Dawid Podsiad
Szanowna Pani, na początku minimalne wyrazy uznania, bo chociaż dołącza Pani do seansów nienawiści, które wybuchają w reakcji na moją krytykę zjawiska self-publishingu i możliwości, jakie otworzyło ono grafomanom, to jako jedyna potrafi Pani napisać coś merytorycznego. Co prawda nie na temat, bo ocena mojej powieści nijak ma się do omawianego zagadnienia, ale na tle wyzwisk, obelg i zniewag, do których ograniczają się Pani koledzy, jawi się to prawie jak podjęcie dyskusji. Ale skoro chce Pani dyskutować o moich książkach, proszę bardzo. Do listy wyszczególnionych przez Panią błędów merytorycznych w „Niepełnych” pozwolę sobie dołączyć inne z moich książek, żeby oszczędzić Pani ich wyszukiwania: w stanie Nowy Jork nie ma kary śmierci, a 90% przepisów, którymi przerzucają się prokuratorzy i adwokaci, nie występuje w żadnym kodeksie („Między prawem a sprawiedliwością”), policjanci nie chodzą za biegłymi po mieście i nie prowadzą z nimi rozmów, tylko ślą im urzędowe pisma z poleceniem sporządzania pisemnych ekspertyz, a w obcym kraju mogą co najwyżej asystować, nie zaś sami prowadzić śledztwo („Kanalia”), posterunkowi nie pracują przy zabójstwach i nie dostają dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny („Gdzie mól i rdza”). A to tylko przykładowe „błędy”. Zresztą w „Niepełnych” też nie zdołała Pani odkryć wszystkich, umknęło Pani chociażby, że na całej trasie Wrocław-Oława nie ma (o zgrozo!) drzewa, o które Edyta mogłaby się rozbić. Autor bezczelnie sobie to drzewo dostawił. Pani wyraźnie nie odróżnia powieści od reportażu. Owszem, było coś takiego jak powieść reportażowa, ale to przeszłość. Była przeszłością już w dobie telewizji, a co dopiero internetu. Dla autora rzeczywistość nie jest punktem odniesienia jak dla reportera. Dla autora punktem odniesienia jest wiedza _przeciętnego_ czytelnika. Napiszę to jeszcze raz, bo Pani krytyka świadczy o tym, że nie ma Pani bladego pojęcia, czym jest powieść: Dla powieściopisarza rzeczywistość nie jest punktem odniesienia. Punktem odniesienia jest wiedza _przeciętnego_ czytelnika. Nie mogę napisać, że ciąża kobiety trwa jedenaście miesięcy, bo każdy wie, że dziewięć, mogę pozwolić niepełnosprawnym uprawiać spontaniczny seks, bo że jest to niewykonalne, wiedzą tylko oni sami i fachowcy. Dalej: pisarz może nagiąć rzeczywistość, zmienić ją, zmodyfikować, dopóki na przeciętnym czytelniku to, co pisze, robi wrażenie prawdopodobnego. A żeby Panią jeszcze bardziej zaskoczyć, ujawnię jeszcze jeden pisarski sekret: autor może napisać coś nieprawdopodobnego, jeśli czytelnik mu to w ramach przyjętej konwencji zaakceptuje. Z Pani krytyki wynika, że Pani zdaniem powieść pisze się po to, by zapoznać czytelnika z jakimś wycinkiem rzeczywistości. Spóźniła się Pani dobre sto lat z okładem, bo to w tej chwili margines powieściopisarstwa. „Niepełni” nie powstali po to, by wyjaśniać czytelnikom, że osoba sparaliżowana ma pęcherz neurogenny. Od tego są broszurki medyczne, co poprzednio Pani napisałem, a czego Pani nie zrozumiała (naprawdę trzeba punkt po punkcie kawę na ławę?), skoro twierdzi, że zbyłem zarzut milczeniem. „Niepełni” nie są powieścią o pęcherzu Edyty, tylko o jej uczuciach i międzyludzkich relacjach. Dla których ten pęcherz jest nieistotny. Mało, że on jest nieistotny, zajmowanie się pęcherzem zrujnowałoby wymowę powieści. Przyjmijmy, że równie skrupulatnie jak Pani wyjaśniam czytelnikowi, iż „rozróżnia się dwa typy: typ I - wiotki pęcherz i spastyczny zwieracz oraz typ II – wiotki pęcherz i wiotki zwieracz. W obu przypadkach używa się cewnika, dla typu I stosuje się cewnikowanie okresowe (co 3-4 godziny), natomiast dla typu II cewnik zewnętrzny (…) z powodu regularnego używania cewnika dochodzi do częstych infekcji dróg moczowych” oraz przed sceną miłosną informuję, że kobieta ten pęcherz opróżniła. Co mam? Zamiast czytelnika, który widzi Edytę jako zwykłą dziewczynę, który o jej wózku w czasie lektury parę razy zdążył zapomnieć, jest czytelnik postrzegający ją przez worek z moczem. Zamiast romantycznej sceny miłosnej mam scenę w stylu medycznego opisu albo nawet napawającą czytającego odrazą. Zamiast czułości skatologiczną pornografię. Tymczasem moim celem jest, by czytelnik dowiedział się o uczuciu łączącym Edytę i Jacka, a nie o ich technikach seksualnych. By wózek i biała laska skurczyły mu się do nieistotnych atrybutów, by widział normalnie kochającą się parę. I żeby ten cel osiągnąć, mogę sobie określone fakty pominąć (dopóki przeciętnego czytelnika nie będzie to raziło), bo rzeczywistość utworu literackiego jest _nadrzędna_ wobec tej zastanej. Czego Pani najwyraźniej nie pojmuje. Kuriozalne są Pani wywody (z przytoczeniem podstawy prawnej!), że AWF przyjmuje na studia osoby niepełnosprawne. Dlaczego Edyta przerywa studia, zostało w powieści pośrednio wyjaśnione, co po raz kolejny pokazuje, że krytykuje Pani książkę po nieuważnej lekturze. Ale nawet gdyby nie było wyjaśnione, to niekoniecznie wymagałoby to zamieszczania wynalezionych przez Panią informacji. Bo autor nie musi napisać o wszystkich faktach z realnego świata związanych z jego bohaterami. Proszę sobie to zdanie powiesić nad biurkiem: Autor nie musi napisać o wszystkich faktach z realnego świata związanych z jego bohaterami. Ze swoimi pretensjami przypomina Pani komisarza policji, który zżyma się nad czytanym kryminałem: „Ale z tego autora kretyn, świadka nie można tak po prostu o coś zapytać, trzeba wszystko zaprotokołować. Przecież to wynika z kodeksu postępowania karnego!”. Powieść to nie wykład, który na zadany temat autor ma wygłosić czytelnikowi. Autor nie ma czytelnikowi referować rzeczywistości. Żeby napisać dobrą powieść, trzeba mieć coś do powiedzenia od siebie. Coś, czego czytelnik nie znajdzie w tych materiałach, z których autor korzystał przed pisaniem. Bo jeśli to ma być streszczenie tych materiałów (z Pani krytyki wynika, że takie założenie, niekoniecznie świadomie, Pani robi), to efektem będzie powieść, przy której czytelnik będzie ziewał, a recenzent da autorowi dwie gwiazdki, drugą za solidne przygotowanie się. Powieść to rozmowa z czytelnikiem: o jego emocjach, wrażliwości. Powiedzenie mu coś o nim samym i o innych ludziach przez stworzenie odrębnego świata, który, powtórzę, jest _nadrzędny_ wobec świata zastanego. Powieść ma być spójna wewnętrznie, a nie stanowić kopię zewnętrznego świata. Na tym polega fikcja literacka. Z tego, co przeczytałem, jest Pani zorientowana w temacie, bo planuje Pani napisać powieść o niepełnosprawnych. Ale pani przedokładny research pokazuje, że albo nie ma Pani nic do powiedzenia czytelnikowi od siebie i potrafi tylko zreferować to, co on sam może sobie przeczytać w specjalistycznych publikacjach i w internecie, albo zafiksowała się Pani na tym punkcie, bo włada Panią strach, żeby ktoś przypadkiem nie złapał Pani na tym, że czegoś Pani nie sprawdziła. Przy jednej i drugiej motywacji włoży Pani do powieści wszystko, co Pani wie, by udowodnić, że Pani naprawdę wie. Powieści pisane z takim założeniem już powstawały, określa się je mianem profesorskich, a ich wspólną cechą jest to, że nie nadają się do czytania. Skoro chce Pani pisać niestrawne książki (i płacić za ich wydawanie), to jest to Pani wybór, ale proszę nie domagać się od innych, by tworzyli swoje powieści według Pani dyletanckich recept. Napisałem dokładnie taką powieść, jaką chciałem, włożyłem do niej dokładnie to, co było mi potrzebne, pominąłem dokładnie to, co ze względu na wymowę powieści uznałem za zbędne czy niepożądane, i – jak wnioskuję z reakcji czytelników, którzy książkę zrozumieli i do których wrażliwości ona trafia – osiągnąłem dokładnie taki efekt, jaki zamierzyłem. Stawia Pani zarzut, że w mojej powieści niepełnosprawni pokazani są jako osoby „gorsze i bez żadnych życiowych perspektyw”, a „zamiast zwalczać stereotypy, które od lat pokutują w polskim społeczeństwie, pan Pollak je tylko utrwalił”. Pani najwyraźniej przeczytała inną powieść, niż ja napisałem, i inną, niż przeczytały Matylda, Agnieszka Tatera czy autorka bloga Między stronami. Proszę sobie przeczytać te recenzje, to dowie się Pani z nich, o czym są „Niepełni”, skoro nie jest Pani w stanie zrozumieć książki w trakcie bezpośredniej lektury. Ale zarzut, że nie zwalczam stereotypów, znowu pokazuje, że Pani nie wie, na czym polega pisarska autonomia. Nie muszę niczego zwalczać. Jest cała rzesza niepełnosprawnych z uśmiechem idących przez życie, radzących sobie lepiej niż pełnosprawni, mających więcej od nich optymizmu życiowego. A ja mam pełne prawo napisać o takich, którzy czują się poszkodowani i dotknięci przez los. Którzy sobie z życiem nie radzą czy nie do końca radzą. I nie jest to żadne szerzenie stereotypu. Kiedy pokażę w powieści nieszczęśliwego grubasa, nie znaczy to, że stawiam tezę, że każdy otyły jest nieszczęśliwy. To właśnie Pani myśli stereotypowo o niepełnosprawnych i nie traktuje ich jak normalnych ludzi, skoro robi Pani założenie, że powieść, której bohaterowie są niepełnosprawni, musi być manifestem na ich rzecz (z pozytywnymi przykładami, jak to dzielnie sobie ze swoją niepełnosprawnością radzą), walką o ich prawa i edukowaniem społeczeństwa. Pani nie mieści się w głowie, że można niepełnosprawność potraktować jako „element osobowości, który pewne rzeczy determinuje, ale nie zawsze musi być na pierwszym planie” (cytat z książki), a napisać o problemie, który z niepełnosprawnością ma jedynie pośredni związek i który dotyczy też osób pełnosprawnych. To właśnie Pani ma tak głęboko zakodowane w swojej podświadomości, że niepełnosprawny jest gorszy, że książkę, która nie zajmuje się udowadnianiem, że nie jest, odbiera Pani jako deprecjonującą niepełnosprawnych. A wracając do punktu, od którego zaczęła się Pani krytyka: czy jest Pani w stanie napisać dwa zdania broniące tekstu Marty Grzebuły, broniące go bezpośrednio, a nie przez atakowanie mnie osobiście czy mojej twórczości? Albo uzasadnić merytorycznie, a nie przez ordynarną napaść na mnie, że z jakichś względów moja analiza tego tekstu była nieuprawniona? PS. Przy okazji Pani dobrych rad, jak mam pisać, żeby zasłużyć na miano „Wielkiego Pisarza”, chciałbym zapytać, jak zdołała Pani tę moją starannie skrywaną ambicję zdemaskować. Bo rzeczywiście, co tydzień daję na mszę w tej intencji i regularnie pytam wróżki, kiedy to nastąpi, ale zarówno proboszcz jak i wróżka zapewnili mnie solennie, że pary z gęby nie puścili.
Lirik Dan Terjemahan - Nie Ma Fal — dinyanyikan oleh Dawid Podsiadlo. Lirik dan terjemahan "Nie Ma Fal". Temukan siapa yang telah menulis lagu ini. Temukan siapa produser dan sutradara video musik ini. Komposer "Nie Ma Fal", lirik, aransemen, platform streaming, dan sebagainya.
Paweł Bejda przekonuje, że wojna w Europie tak naprawdę trwa już od 2014 r., a Władimir Putin po raz kolejny jasno określił swoje imperialistyczne marzenia– Obawiam się, że sankcje nałożone na Rosję nie są tak bardzo dla niej uciążliwe, jakby nam się wydawało. W mojej ocenie bardziej niepokojące są dla Rosji działania polegające na dozbrajaniu armii ukraińskiej – uważa poseł PSLZdaniem wiceszefa sejmowej Komisji Obrony Narodowej Polska nie może dziś czuć się bezpiecznie, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja. Dlatego przekonuje, że o bezpieczeństwo powinniśmy zadbać sami, a udział w sojuszach powinien to nasze bezpieczeństwo jedynie umacniać– Po pierwsze, należy przyśpieszyć prace legislacyjne nad ustawą o obronie Ojczyzny, w trakcie których warto zastanowić się, czy nie należy zwiększyć wydatków na obronność, z zastrzeżeniem, aby co najmniej 50 proc. środków na modernizację techniczną Sił Zbrojnych trafiało do polskich zakładów zbrojeniowych – twierdzi parlamentarzystaPaweł Bejda krytykuje też rząd PiS, który jego zdaniem "nie ma pojęcia, w jakim kierunku należy rozbudowywać Siły Zbrojne". – Swoją nieudolność w tym zakresie próbuje przykryć poprzez kupowanie sprzętu zagranicznego, zadłużając w ten sposób polskie społeczeństwo na dekady i niszcząc przy okazji zasłużone polskie zakłady – mówi w rozmowie z OnetemWięcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej OnetuPiotr Rogoziński (Onet): Stoimy u progu wojny?Paweł Bejda: Wojna w Europie już trwa od 2014 r., kiedy Rosja najechała na Krym, należący do Ukrainy, a także wywołała konflikt zbrojny w ukraińskich obwodach ługańskim i donieckim. Teraz, kiedy wojska rosyjskie najechały Ukrainę, naszego sąsiada, można powiedzieć, że faktycznie, stoimy u progu też: Putin ma zgodę Rady Federacji na użycie armii poza granicami RosjiMyśli pan, że Władimir Putin będzie konsekwentnie realizował swój plan?Po orędziu, jakie prezydent Rosji wygłosił w telewizji, nikt już nie powinien mieć wątpliwości, że od lat konsekwentnie realizuje on swoje plany. Warto jednak zauważyć, że celem przywódcy Rosji nie jest wyłącznie Ukraina. W orędziu Putin jasno określił swoje imperialistyczne marzenia, w których uzasadniał prawa Rosji do terytoriów byłego imperium rosyjskiego, a więc również do części terytorium Polski. Jeśli tak mają wyglądać plany rosyjskiego przywódcy, to nie tylko bezpieczeństwo Polski jest zagrożone, ale również bezpieczeństwo Turcji, Finlandii, Litwy, Łotwy, Estonii, i wielu innych krajów. Trafnie imperialistyczne zapędy Putina określiła pani Ambasador USA przy ONZ, stwierdzając, że "Putin rzucił wyzwanie całemu porządkowi międzynarodowemu".Dalsza część artykułu znajduje się poniżej materiału wideo: Reakcja UE czy USA na decyzję podjęte przez prezydenta Rosji były bardzo szybkie. Pytanie, czy adekwatne do sytuacji? Obawiam się, że sankcje nałożone na Rosję nie są tak bardzo dla niej uciążliwe, jakby nam się wydawało. W mojej ocenie bardziej niepokojące są dla Rosji działania polegające na dozbrajaniu armii ukraińskiej. Sprzęt wojskowy, który w tysiącach ton otrzymała armia ukraińska, to niezwykle skuteczne środki ogniowe, powodujące olbrzymie straty w sprzęcie i w ludziach. Jeśli spojrzymy na walki w Gruzji i straty armii rosyjskiej spowodowane zwykłymi granatnikami przeciwpancernymi, to w przypadku sił zbrojnych Ukrainy wyposażonych w niezwykle precyzyjne i zabójcze zestawy przeciwpancerne, straty Rosjan będą olbrzymie. A to z kolei może spowodować bunt społeczeństwa rosyjskiego, które niekoniecznie może popierać imperialistyczne zamiary swojego także: Niemcy wstrzymują uruchomienie Nord Stream 2. "Sytuacja zasadniczo się zmieniła"Czyli same sankcje nie wystarczą? To będzie za mało?Zdecydowanie za mało. Widzę dwa główne obszary pomocy dla Ukrainy, troczącej wojnę z Rosją. Po pierwsze, wsparcie gospodarcze, aby i tak już słaba ekonomicznie Ukraina nie upadła, dając kolejny pretekst Putinowi do zajęcia całego jej terytorium. Po drugie, należy zwiększyć pomoc wojskową dla Ukrainy. Teraz, kiedy Putin odkrył już swoje karty, nie mamy nic do stracenia. Uważam, że w interesie Polski, a także innych państw, jest systematyczne dozbrajanie armii ukraińskiej. Czym silniejsza będzie Ukraina, tym większe będzie bezpieczeństwo Polski. Zresztą swoje zaniepokojenie wzmacnianiem armii ukraińskiej wyraził sam Putin. W swoim orędziu wyraźnie wskazał na rosnący potencjał zbrojeniowy Ukrainy, o którym pomarzyć może polski przemysł zbrojeniowy. Są to przede wszystkim technologie rakietowe koncernu UkrOboronProm, znane jako Grom-2 i Neptun, a także zestawy artylerii rakietowej Polacy mogą czuć się bezpiecznie?Czy można czuć się bezpiecznie, gdy jeden z naszych sąsiadów – Rosja, zaatakował drugiego naszego sąsiada – Ukrainę, a trzeci nasz sąsiad – Białoruś, wywołuje konflikty na naszej granicy, a nawet straszy Polskę wojną, zarzucając chęć zawładnięcia terenami Białorusi? Ktoś może powiedzieć, że pomimo tych faktów jesteśmy członkiem NATO i to gwarantuje nam bezpieczeństwo. Ale nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja, gdy konflikt Rosji z Ukrainą zbliży się do naszych granic, a armia białoruska zacznie wykonywać jakieś manewry też: Donald Tusk zapowiedział nadzwyczajny szczyt Europejskiej Partii Ludowej na temat UkrainyCo władze kraju mogą jeszcze zrobić, aby to nasze bezpieczeństwo zwiększyć?Umiesz liczyć, to licz na siebie. Dlatego też, o bezpieczeństwo Polski powinniśmy zadbać przede wszystkim my sami, a udział w sojuszach powinien to nasze bezpieczeństwo jedynie umacniać. Po pierwsze, należy przyśpieszyć prace legislacyjne nad ustawą o obronie Ojczyzny, w trakcie których warto zastanowić się, czy nie należy zwiększyć wydatków na obronność, z zastrzeżeniem, aby co najmniej 50 proc. środków na modernizację techniczną Sił Zbrojnych trafiało do polskich zakładów zbrojeniowych. Po drugie, należy pilnie wyeliminować patologie na styku Ministerstwa Obrony Narodowej i Polskiej Grupy Zbrojeniowej, o których w mailach do premiera Mateusza Morawieckiego pisał były wiceminister obrony narodowej z PiS Michał także: Jarosław Kaczyński zapowiada radykalną rozbudowę armii i komentuje agresję Rosji w DonbasieA jak skomentuje pan wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w kwestii rozbudowy Sił Zbrojnych RP? Trudno się odnieść do czegoś, czego nie ma. Z konferencji prasowej prezesa PiS wiemy, że rząd PiS pracuje nad ustawą o obronie Ojczyzny, która zakłada zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych. Jednak kiedy czytamy ten projekt ustawy, to nie ma tam nic o zwiększaniu liczebności armii. Podczas kolejnej konferencji prasowej prezes PiS ogłasza zakup sprzętu wojskowego, który ma odstraszyć potencjalnego agresora lub też zniechęcić go przed atakiem na Polskę. Jeśli Jarosław Kaczyński ma na myśli systemy rakietowe Himars o zasięgu 300 km, to warto mu przypomnieć, że jego minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak dla całego dywizjonu kupił aż 30 takich rakiet (ATACMS o takim zasięgu). Z pewnością agresor wystraszy się tak miażdżącej siły ognia, która potrwa tyle, co wypalenie papierosa przez żołnierza, a bez produkcji w polskich zakładach, na kolejne rakiety poczekamy kilka w jakim kierunku powinien być realizowany ten proces?Wsłuchując się w wypowiedzi prezesa PiS i ministra obrony narodowej Błaszczaka, a także w wypowiedzi polityków PiS podczas posiedzeń Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, mam wrażenie, że rząd PiS nie ma pojęcia, w jakim kierunku należy rozbudowywać Siły Zbrojne, a swoją nieudolność w tym zakresie próbuje przykryć poprzez kupowanie sprzętu zagranicznego, zadłużając w ten sposób polskie społeczeństwo na dekady i niszcząc przy okazji zasłużone polskie zakłady, jak np. Bumar Łabędy w Gliwicach, Stomil Poznań czy też Autosan w moje ocenie konieczne jest zwiększanie liczebności Sił Zbrojnych, które przy tym wymagają zmiany struktury, gdyż obecne nie są dostosowane do wyzwań współczesnego pola walki. Potrzebna jest również spójna polityka przemysłowo-obronna, zakładająca rozwój polskich zakładów zbrojeniowych. Należy przerwać wydawanie miliardów złotych polskiego podatnika na sprzęt zagraniczny, w tym używany, bez udziału w produkcji polskich zakładów. Warto przypomnieć pismo związkowców z zakładu Bumar Łabędy w Gliwicach, w ocenie których zakup czołgów Abrams to "gwóźdź do trumny polskiego przemysłu pancernego".PSL konsekwentnie stoi na stanowisku, że bezpieczeństwo państwa należy budować poprzez silną armię wyposażoną w sprzęt produkowany w polskich zakładach zbrojeniowych. "Bądźmy silni tym, co produkujemy" – to zasada, która jest mottem polityki zbrojeniowej zapytam jeszcze o wsparcie dla naszych sąsiadów. Jak powinno ono teraz wyglądać?Polska od samego początku włączyła się w proces wsparcia Ukrainy, zarówno na gruncie dyplomatycznym, jak i wojskowym, przesyłając sprzęt wojskowy w postaci systemów przeciwlotniczych, dronów oraz amunicji. Zapewne kierunki tego wsparcia będą kontynuowane. Warto się jednak zastanowić nad inną formą wzmocnienia zdolności bojowych Ukrainy. Mam na myśli współpracę przemysłową, jaką z Ukrainą podjęła Turcja, wykorzystując rakietowe zdolności przemysłowe ukraińskich zakładów zbrojeniowych. Szkoda, że w 2019 r. rząd PiS odrzucił propozycję wspieranego przez rząd Ukrainy koncernu UkrOboronProm, który zaproponował Polsce wspólne opracowanie nowego systemu obrony powietrznej w ramach Strategicznego Programu Rządowego. Może warto więc powrócić do tego kierunku wsparcia Ukrainy, mając na uwadze, że ukraińskie technologie rakietowe z pewnością pozwoliłyby również na wzmocnienie bezpieczeństwa Polski poprzez rozwój potencjału przemysłowego zakładów Mesko w utworzenia: 22 lutego 2022, 19:01Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
[Fm Ab Db Eb Bbm Cm F] Chords for ♪ Pan Paweł - Jest Wysoko ("Dawid Podsiadło - Nie Ma Fal" Parodia) with song key, BPM, capo transposer, play along with guitar, piano, ukulele & mandolin. C hord U

Raport: Polska Śmierć 2020/21 Dane GUS i Ministra Zdrowia, więc oficjalnie, mim to budzą tyle emDane GUS i Ministra Zdrowia, więc oficjalne, mimo to budzą tyle emocji, że znów zablokowano mi konto na FB. Potrwa to dłużej, więc przeprowadzka na konto zapasowe. Zapraszam tutaj Wykres 1 Pierwszy wykres to polska śmierć w XXI wieku w rozbiciu na sumy tygodniowe. Widzimy na nim, że roczne sezonowe wahania to 2000. Kiedyś między 6 a 8 tys. Tygodniowo w ostatnich latach bardziej między 7 a 9 tys. Górki oczywiście mamy zimą. Średnia lekko z roku na rok rośnie, bo ludzie z demograficznego wyżu powojennego coraz częściej przekraczają wiek 75-80 lat. Zielona linia to hipotetyczna średnia z ostatnich 10 lat, 2010-2019. Do tej średniej zielonej dokładamy zgony „Na covid” i wychodzi linia żółta. Tak powinno być, gdyby nie zablokowano w marcu 2020 służby zdrowia. W latach 2017 i 2018 mieliśmy dość mocne ataki grypy, przez kilka tygodni z rzędu było po 10 tys. zgonów. W starzejącym się społeczeństwie to norma. Na szczęście w sezonie 2019/20 zima była lekka i zgonów wiosną 2020 było wyjątkowo mało. Ale nie w TV, tam były stosy! Wykres 2 Skupmy się na ostatnich dwóch latach. Do zielonej, średniej wieloletniej, dodajemy zgony „Na covid” na wykresie oznaczone linią fioletową. To nie żart, tak to wygląda. Zgonów na covid mamy kilkaset tygodniowo. W szczycie „pierwszej fali” w kwietniu 2020 było ich 5-6 na dobę, dlatego na wykresie nie ma żadnej pierwszej fali, jak nie ma pierwszej, to nie ma drugiej i trzeciej i żadnej. Żółta linia to norma + „na covid”, widzimy, że nie było żadnych fal, mamy do czynienia z najnormalniejszymi zmianami sezonowymi. Linia żółta faluje między 7 a 9 tys., jak zwykle od kilkunastu lat. Dowodem są dane GUS omówione przez Lek. med. Jerzego Milewskiego w DoRzeczy, oficjalne dane o spadku przypadków „ostrej niewydolności oddechowej” w latach 2020 i 21, a tylko tak można umrzeć na covid. Wykres 3. „Ile naprawdę jest zgonów na koronawirusa? Milewski ujawnia dane” Na kolejnym wykresie i w tabeli struktura i liczby. Zwykle przez dwa lata umiera ok. 800 tys. ludzi w Polsce. Za ostatnie 2 lata mamy 1 004 057 co daje 208 760 zgonów ponadnormatywnych, w tym niecałe 23 tys. zgonów „na covid”, czyli ok. 10% . Wykres 4 Tabela 1 Oprócz zgonów na covid mamy zgony „Z Covid”, ich suma króluje w mediach. Jest ich w „szczytach fal” ok. 300-400 i więcej. Jest to dokładnie 20-30% wszystkich dobowych zgonów poza

Naczynia liturgiczne w kształcie małych dzbaneczków, ampułka z winem powinna być zawsze przykryta. Często ma do-datkowe oznaczenia na uchwycie w postaci małej wstążeczki by nie pomylić wina z wodą. 23. Wytłumacz pojęcie monstrancji. Naczynie liturgiczne służące do wystawień i noszenia w procesji Najświętszego Sakramentu. 24.
Koronawirus we Wrocławiu. Z dnia na dzień przybywa chorych. Ratunkiem szczepionka? Pawel Relikowski / PolskapressWe wrocławskich szpitalach przybywa pacjentów z koronawirusem. Na ul. Koszarowej hospitalizowanych jest już 19 chorych, w tym dwa niemowlaki. Specjaliści przekonują, że najlepszą ochroną przed wirusem są szczepienia. Od 22 lipca dostępna jest czwarta, przypominając dawka szczepionki. Koronawirus we Wrocławiu - chorych coraz więcej– Covid jest, był i będzie. Omikron przełamuje bariery odpornościowe. Infekcje co prawda nie są tak śmiertelne jak wcześniej, zwykle nie powodują też ciężkich hospitalizacji, ale chorych przybywa i będzie przybywać. Aż 40 proc. społeczeństwa nie jest zaszczepionych – mówi prof. zw. dr hab. n. med. Krzysztof Simon, ordynator I Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. W szpitalu leczonych jest 19 pacjentów z koronawirusem. Na covid-19 chorują też maluchy. – W ostatnim czasie trafiły do nas dwa niemowlaki. Maluszki zaraziły się koronawirusem od rodziny, w domu. Miały zapalenie górnych dróg oddechowych i gorączkę. Ich mamy też chorowały. Jedna z kobiet nie była szczepiona – informuje Anna Poznańska, rzecznik prasowy szpitala przy ul. Koszarowej. – W minionym miesiącu przyjmowaliśmy pojedynczych pacjentów. W lipcu mamy wzrost zakażeń, 3-4 przypadki dziennie. Chorzy mają wysoka temperaturę i lekkie zapalenie płuc - dodaje prof. Simon. I apeluje, by się szczepić. – Nie ma lepszej ochrony przed koronawirusem - uważa. Od 22 lipca dostępna jest kolejna, przypominająca dawka szczepionki przeciw covid-19. – Dopuszczamy czwartą dawkę szczepienia przeciwko COVID-19 dla osób od 60 do 79 roku życia oraz dodatkowe szczepienie dla osób z upośledzoną odpornością, które ukończyły 12 lat – powiedział na konferencji prasowej minister zdrowia Adam 5 mln osób ma otrzymać informację na ten temat w formie sms-a. Na szczepienia będą wystawiane e-skierowania. Listę placówek, w których można zaszczepić się we Wrocławiu znajdziecie na stronie rządowej stronie Chorych na covid-19 jest coraz więcej Najnowsze dane (z 22 lipca) mówią o 256 zakażonych w woj. dolnośląskiego. W samym Wrocławiu zdiagnozowano 82 osoby. Od początku roku w mieście potwierdzono 108 tys. 681 zakażeń koronawirusem, 1 097 chorych zmarło. Z kolei na całym Dolnym Śląsku od początku tego roku mieliśmy 360 tys. 284 przypadki zachorowań i 6 tys. 124 zgony. – Dynamika zakażeń jest na tyle zgodna z prognozami, że szacujemy, że szczyt tej fali letniej może nastąpić mniej więcej w okolicach drugiej połowy sierpnia. Poziom, którego się spodziewamy, najbardziej prawdopodobny, to jest około 8-10 tys. zakażeń – poinformował szef resortu zdrowia. Zaginęła Patrycja Grużewska z Wrocławia, rodzina prosi o pomoc w jej odnalezieniu! Kibice na meczu Sparty Wrocław z GKM Grudziądz. To było święto żużla! [ZDJĘCIA]10 tysięcy ludzi na Partynicach! Tak bawiliście się na Męskim Graniu [MNÓSTWO ZDJĘĆ]Wariat w audi. 7 rozbitych aut i dwie osoby w szpitalu! [ZDJĘCIA, NAGRANIE]Co robi ten rowerzysta? Życie mu niemiłe? O krok od tragedii we Wrocławiu [NAGRANIE]Tragiczny wypadek 25-letniej motocyklistki pod Wrocławiem. Kamera nagrała ten momentPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
[Refren] Fal nie ma fal nie ma fal nie ma Fal nie ma fal Nie ma fal nie ma fal nie ma fal Fal nie ma fal nie ma fal nie ma Fal nie ma fal Nie ma fal nie ma fal nie ma
Pan Paweł i jego czołowe zderzenie z muzyczną produkcją Dawida ► Podobało się ? Zostaw łapkę w górę, skomentuj, udostępnij! Oryginały: Doceń pracę i wesprzyj kanał: Facebook: Komentarze: Luxior: Po wielu godzinach pracy mam przyjemność przedstawić wam parodię o popularnym Pawle JumperzeMam prośbę - jeśli materiał się spodoba to zostaw symbolicznego kciuka w górę i udostępnij ( W ten sposób pomożesz mi dotrzeć z materiałem do większej ilości odbiorców i zmotywujesz do dalszej pracy <3 )Dajcie znać co myślicie! Film osadzony źródło:
. 144 301 165 269 554 674 421 555

pan paweł nie ma fal